Drożejąca miedź generuje ryzyko ponownej presji kosztowej
Dziś podejmujemy temat drożejących w ostatnich miesiącach metali - miedzi, srebra, złota i aluminium. Zastanawiamy się, czy jest to zalążek nowej fali podwyższonej inflacji na świecie czy wyłącznie chwilowe zjawisko.
Najważniejsze dziś
Dziś najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu będzie posiedzenie banku centralnego Węgier. Rynek spodziewa się kolejnego, ósmego już w tym cyklu cięcia stóp – o 50pb do 7,25%.
Wiadomości
- PL-BUDŻET: Ministerstwo Finansów wyemitowało obligacje skarbowe o wartości 2 mld zł na podwyższenie kapitału zakładowego Polskiej Grupy Górniczej. Kwota ta nie od razu zwiększy deficyt finansów publicznych, gdyż nowe zadłużenie równoważy wzrost kapitału w spółce publicznej. Deficyt powstanie dopiero w momencie uszczuplenia kapitału PGG, na przykład w wyniku poniesionych przez nią strat. Ponadto, wczoraj BGK wyemitował obligacje zagraniczne o wartości 100 mln EUR na poczet Funduszu Pomocy, z którego finansowane są m.in. wydatki państwa na politykę migracyjną.
- DE-DANE: Inflacja PPI wyniosła w kwietniu –3,3% r/r wobec konsensusu –3,2% i odczytu –2,9% miesiąc wcześniej. Odczyt dynamiki miesięcznej (0,2% m/m) był zgodny z prognozami analityków i taki sam jak miesiąc wcześniej.
Drożejąca miedź generuje ryzyko ponownej presji kosztowej
Głównym motorem dezinflacji w ubiegłym roku był spadek cen metali i surowców energetycznych na świecie – na skutek wygaśnięcia szoku wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę. Ceny ustabilizowały się na poziomie ok. 30% wyższym niż przed pandemią i o prawie połowę niższym niż na początku 2022 r. Od dwóch miesięcy jednak niektóre metale znowu dynamicznie drożeją. Dotyczy to szczególnie miedzi, srebra, złota i (w mniejszym stopniu) aluminium. Pytanie, czy jest to początek nowego (super)cyklu na cenach surowców i drugiej fali inflacji na świecie czy też coś bardziej przejściowego.
Ceny metali bazowych na giełdzie w Londynie, 2020 = 100
Źródło: LME via Macrobond
Istnieją dobre fundamentalne powody wzrostu cen metali na świecie, zwłaszcza miedzi. Pisaliśmy o nich sporo w naszym raporcie o megatrendach (rozdział: „Gorączka surowców”). W skrócie, światowa gospodarka zużywa coraz większe ilości prądu elektrycznego do napędzania samochodów, centrów danych, sztucznej inteligencji i całych gałęzi przemysłu. Wymaga to gwałtownej rozbudowy sieci energetycznych, czyli kładzenia ogromnych ilości kabli i przewodów miedzianych. Zapotrzebowanie na lit, cynk, nikiel i aluminium rośnie z podobnych powodów. Z drugiej strony budowa nowych kopalni tych surowców to proces, który trwa ponad dekadę – m.in. ze względu na regulacje środowiskowe i protesty społeczne (patrz: kopalnia miedzi w Panamie). Ich podaż jest więc stosunkowo sztywna. Wzrost cen to naturalna odpowiedź rynku.
Hossa na rynku metali może mieć jednak prostsze wyjaśnienie. Otóż 13 kwietnia na giełdzie w Londynie (LME) wszedł w życie zakaz handlu nowymi dostawami aluminium, miedzi i niklu z Rosji. To efekt sankcji nałożonych przez rządy Wielkiej Brytanii i USA. Skomplikowały one handel wspomnianymi metalami na Zachodzie i podniosły ich ceny. Ale niekoniecznie na długo, gdyż globalna podaż aluminium, miedzi i niklu nie zmalała. Rosja musi po prostu znaleźć dla nich nowe rynki zbytu, tak jak zrobiła to z ropą naftową i gazem ziemnym. I prawdopodobnie już takie rynki znalazła, na przykład w Szanghaju, gdzie zapasy miedzi w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosły i czekają na nabywców. I wcale nie jest powiedziane, że łatwo tych nabywców znajdą po obecnych cenach, gdyż na przykład chiński sektor budowalny – który historycznie jest istotnym odbiorcą metali – jest cały czas w kryzysie. Znamienny jest fakt, że ceny stali nie podążyły wcale w ostatnich miesiącach za miedzią.
Zapasy miedzi na giełdach w Szanghaju (SHFE), Londynie (LME) i Nowym Jorku (COMEX), tys. ton
Źródło: SHFE, LME, COMEX via Macrobond
Podsumowując, wzrost cen metali bazowych budzi pewien niepokój jako potencjalne źródło kolejnej fali inflacji na świecie. Widzimy ryzyko w górę dla naszych prognoz inflacji, ale nie jest ono jeszcze na tyle poważne, byśmy byli gotowi te prognozy modyfikować. Po pierwsze, presja kosztowa nie dotyczy wszystkich surowców – ceny ropy i gazu nie budzą na razie niepokoju. Po drugie, ma ona przynajmniej częściowo spekulacyjne źródła, które w ciągu kilku tygodni mogą ulec wygaszeniu.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Przy pustym kalendarzu makro tydzień zaczął się spokojnie na rynkach bazowych. Wśród inwestorów dalej dominuje pozytywny sentyment, a od dłuższego czasu rynki żyją głównie powolnie rosnącymi oczekiwaniami na szybsze i mocniejsze cięcia stóp procentowych w USA. EUR-USD nie wykazywał wczoraj dużej zmienności stabilizując się w pobliżu 1,0875. Poziom oporu 1,09 dalej pozostaje w mocy i wydaje się krótkoterminowym poziomem równowagi, do którego pokonania potrzebne będą znacznie wyraźniejsze sygnały. Kluczowe w tym tygodniu będą publikacje danych PMI oraz protokołu z majowego posiedzenia FOMC. Może on brzmieć bardziej jastrzębio niż sam szef Fed Jerome Powell - inni członkowie komisji wydają się być bardziej zaniepokojeni tym, czy amerykańska polityka monetarna przynosi wystarczające rezultaty. Dzisiejszy kalendarz też nie będzie nas rozpieszczał, jeżeli chodzi o obfitość istotnych publikacji makro, stąd nie spodziewamy się większych ruchów.
- POLSKA: Na rynkach dalej przeważają pozytywne nastroje pobudzając rynkowy apetyt na bardziej ryzykowne aktywa. Złoty dzięki temu pozostaje mocny, a wczoraj udało mu się zejść poniżej istotnych średniookresowych poziomów wsparcia (odpowiednio 4,26/EUR oraz 3,92/USD). Zakładaliśmy, że do ich pokonania będą potrzebne nowe sygnały (np. szeroki pakiet danych z polskiej gospodarki publikowany w środę i czwartek). Jednakże, złamanie poziomów to jedno, a kontynuacja trendu to drugie - przy braku nowych impulsów z otoczenia globalnego widzimy tutaj dużą szansę na korektę w kierunku 4,27/EUR oraz 3,93/USD. Z kolei rentowności polskich obligacji wczoraj bez znaczących ruchów utrzymując się na wysokich poziomach (10-latka dalej w okolicach 5,67%). Tutaj nie ma na razie co liczyć na zejście w dół - negatywnie na wyceny polskich papierów wpływa restrykcyjna polityka pieniężna RPP i wysoka podaż w ostatnich miesiącach. Potencjalne próby odreagowania chłodzić też będzie czwartkowa aukcja sprzedaży obligacji.
Kalendarz najważniejszych odczytów makroekonomicznych w bieżącym tygodniu znajduje się tutaj.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.