Czy już czas martwić się o polskich eksporterów? O obecnych szansach i wyzwaniach krajowych firm na arenie międzynarodowej
W latach 2019-23 Polska kontynuowała sukcesy w obszarze internacjonalizacji, w dalszym ciągu umacniając swoją pozycję na wewnętrznym rynku UE. Silne uzależnienie od handlu wewnątrzwspólnotowego dało jednak o sobie znać w ostatnich kwartałach, gdy pogorszenie koniunktury w Europie odbiło się negatywnie na wynikach polskiego eksportu. Czy sytuacja ta była pochodną wyłącznie cyklu gospodarczego, czy też mogła również wynikać z rosnących wyzwań strukturalnych, takich jak silna presja kosztowa w polskim przemyśle i rosnąca konkurencja krajów specjalizujących się w niskich cenach produkcji?
Po 2019 roku kontynuowaliśmy eksportową historię sukcesu z ubiegłej dekady
W trudnym okresie 2020-2023 eksporterzy z Polski w dalszym ciągu radzili sobie ponadprzeciętnie dobrze. Zaliczaliśmy się do wąskiego grona zaledwie 14 krajów na świecie, w których wzrost eksportu towarów przekroczył 100 mld dolarów, a wśród nich procentowo rośliśmy szybciej niż Chiny czy Indie. W efekcie, pomimo silnego popytu krajowego, zaliczaliśmy się do państw UE o najsilniejszym wzroście relacji eksportu do PKB. Jednocześnie od połowy ubiegłej dekady odnotowaliśmy niemal najmocniejszą poprawę salda wymiany towarowej (łącznie o ponad 20 mld euro).
Sukcesy w eksporcie zawdzięczaliśmy wciąż głównie umacnianiu pozycji na unijnym rynku. Pozostajemy jednym z krajów UE, w których wzrost eksportu jest najmocniej uzależniony od handlu w ramach Wspólnoty (prawie 2/3 łącznego przyrostu), w tym od sprzedaży do Niemiec (około 28%). W eksporcie do krajów trzecich zaznacza się coraz silniejsza substytucja tracącego na znaczeniu rynku rosyjskiego przez szybko rosnącą sprzedaż do Ukrainy. W tym czasie umacnialiśmy jednak również swoją obecność m.in. w krajach Bliskiego Wschodu (zwłaszcza Turcji) czy też w Ameryce Północnej. Na części kierunków wciąż natrafiamy jednak na spore bariery. Najlepszym przykładem są Chiny - drugi największy importowy rynek świata znalazł się poza czołówką destynacji o największym wzroście polskiego eksportu.
O wzrost udziałów w rynku UE jest nam coraz trudniej
Wprawdzie dostrzegamy silną zależność pomiędzy obecnym wyhamowaniem eksportu a dekoniunkturą gospodarczą w krajach UE (w tym zwłaszcza w Niemczech), ale z pewnością nie pomagają również inne trendy w otoczeniu makroekonomicznym, obniżające konkurencyjność kosztową polskich wyrobów - niedawne umocnienie złotego, jak również wysoka dynamika płac. To drugie zjawisko, w kontekście wyzwań rynku pracy, może być traktowane jako czynnik o charakterze strukturalnym.
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach przestaliśmy obserwować tak silny trend umacniania się udziału Polski w unijnym eksporcie, do jakiego przyzwyczailiśmy się we wcześniejszych latach. Pomiędzy 2020 a 2023 rokiem wzrósł on o jedynie 0,3 punktu procentowego. W 2024 roku pozostał zaś na niezmienionym poziomie. Dane te wciąż nie są alarmujące – tym bardziej, że punkt startowy to okres korzystnego odchylenia od trendu długoterminowego, wynikającego zarówno ze słabego złotego, jak i zastoju w handlu międzykontynentalnym (w którym nasza pozycja jest akurat wciąż słaba). Dużo bardziej niepokojąca byłaby kontynuacja tego trendu w nadchodzących latach.
Trudno nie wiązać jednak (choćby częściowo) obecnej „zadyszki” w eksporcie z niesprzyjającymi tendencjami w zakresie konkurencyjności kosztowej. Pomiędzy 1. kwartałem 2021, a 2. kwartałem 2024 roku koszty pracy polskiego przetwórstwa przemysłowego (wyrażone w euro dla uwzględnienia czynników kursowych) wzrosły łącznie o blisko 50%. Dla porównania, w strefie euro zwiększyły się one
w tym samym czasie o niespełna 20%. Tak duża różnica pomiędzy dynamikami nie może być neutralna
dla pozycji międzynarodowej polskich produktów i choć nasze firmy podjęły dostosowania poprzez redukcję zatrudnienia, to nie zdołały w pełni złagodzić skutków wzrostu kosztów jednostkowych.
Na których rynkach w 2024 r. wciąż zyskiwaliśmy, a na których nasza pozycja słabła?
Okres sty-sie’24 nie przyniósł istotnych zmian naszej pozycji w imporcie państw UE. Nasz udział minimalnie (o 0,1 pp r/r) wzrósł na kluczowych rynkach (Niemcy, Czechy czy Francja). O blisko 1 pp wzrósł nasz udział na Litwie i w Łotwie, a pozytywne zmiany (+0,3 pp) obserwowaliśmy także m.in. w Rumunii i na Węgrzech. Do rynków UE, na których nasza pozycja nieznacznie osłabła, zaliczały się z kolei m.in. Belgia i Portugalia (-0,3 pp).
Wśród rynków pozaunijnych obszarem, w którym nasze zaangażowanie spada szybciej niż innych dostawców z UE, są kraje byłego ZSRR1.W ich przypadku udział Polski w unijnym eksporcie zmalał r/r aż o 1,3 pp. W zamian cały czas umacniamy naszą pozycję wiodącego dostawcy na rynek ukraiński (+2,3 pp). W tym roku traciliśmy również udziały w handlu z większością państw Bliskiego Wschodu, Meksykiem i krajami południowej Afryki. Do kierunków, na których nasza pozycja uległa nieznacznemu wzmocnieniu zaliczały się natomiast m.in. kraje Ameryki Łacińskiej oraz pozostałej części kontynentu afrykańskiego.
Konkurencja nie śpi. Kto zagraża nam najmocniej?
Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, przeanalizowaliśmy rozwój sytuacji konkurencyjnej na rynku unijnym w obszarach kluczowych z punktu widzenia polskich firm. Wyselekcjonowaliśmy 30 kategorii produktowych o najwyższym udziale w łącznej sprzedaży zagranicznej, które stanowią de facto nasze główne specjalizacje eksportowe. Wiele z nich to obszary, w których w ostatnich dwóch dekadach odnosiliśmy znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej, ale też niektóre duże kategorie, w przypadku których cały czas nie możemy przebić się do światowej czy choćby europejskiej czołówki. Z analizy wyłania się sporo korzystnych wniosków, ale też nie brakuje pewnych sygnałów ostrzegawczych.
Między 2019 a 2023 rokiem udział dostawców z krajów rozwiniętych w łącznym imporcie państw UE spadł w aż 25 analizowanych kategoriach produktowych. Zostali oni częściowo „wyparci” z rynku unijnego przez konkurentów z krajów niskokosztowych. Polska w tym czasie odnotowała wzrost udziału w aż 26 obszarach. W 10 kategoriach wzrost naszych udziałów był silniejszy niż łącznie wszystkich innych konkurentów kosztowych. W grupie tej znalazły się nasze wiodące specjalizacje eksportowe - m.in. stolarka budowlana czy mięso drobiowe, ale też mniejsze, dynamicznie rozwijające się obszary jak np. pojazdy towarowe, odzież i obuwie czy wirówki.
Inne kraje regionu umacniają swoją pozycję zwłaszcza w motoryzacji, gdzie ekspansję kontynuują Czechy, Słowacja i Rumunia. Z kolei w obszarze urządzeń elektrycznych znaczący wzrost roli w unijnym imporcie odnotowały w ostatnich latach Węgry, głównie dzięki dużym inwestycjom w produkcję akumulatorów. Rosnącą obecność państw regionu widać także w różnych innych kategoriach produktowych. Zazwyczaj wciąż dzieli je od Polski znaczny dystans, co jednak nie zmienia faktu, że niektóre z nich wykazały większą skuteczność w powiększaniu swojego „kawałka tortu”.
Pozaunijne państwa niskokosztowe zwiększają swoją obecność zwłaszcza w kategorii maszyn i urządzeń (szczególnie elektrycznych), wyposażenia domu i dóbr pośrednich. W obszarze produktów rolno-spożywczych coraz silniej obecna jest Ukraina. Z drugiej strony, ostatnie lata to okres spadku udziału państw azjatyckich w rynku odzieży i obuwia.
Przyszły rok raczej jeszcze wciąż bez przełomu w eksporcie
W przyszłorocznym eksporcie, zwłaszcza tym do UE, raczej nie spodziewamy się diametralnej poprawy sytuacji. W 2025 roku zobaczymy kontynuację cyklu łagodzenia polityki pieniężnej w Europie, co w znaczący zasób odblokuje oszczędności zgromadzone w ostatnich latach przez unijnych konsumentów, zmieniając ich kalkulacje co do opłacalności oszczędzania i podejmowania ważnych zakupów. Niższy koszt kapitału będzie też sprzyjać przyspieszeniu inwestycji. Naszym zdaniem potrzeba jednak czasu
na pełne rozwinięcie efektów obniżek stóp, dlatego wzrost konsumpcji, inwestycji
i importu naszych kluczowych partnerów będzie powolny, choć systematycznie przyspieszać na przestrzeni roku. Odzwierciedla to większość prognoz, zakładająca umiarkowany wzrost w latach 2025-26. Martwi fakt, że do najsłabszych ogniw strefy euro wciąż zaliczać się będą Niemcy i Francja (kluczowe destynacje polskiego eksportu).
Jednocześnie spodziewamy się, że 2025 będzie kolejnym rokiem mocnego złotego. Główną przyczyną będzie utrzymanie dużej restrykcyjności polityki pieniężnej, obrazowanej wysokimi nominalnymi i realnymi stopami procentowymi. Kurs EUR-PLN pozostanie w okolicy 4,30, zaś USD-PLN będzie kształtowany najpierw przez kontynuację aprecjacji dolara, a następnie przez jego systematyczną deprecjację na przestrzeni 2H25.
Korzystniejsze perspektywy tradycyjnie rysują się przed gospodarkami krajów trzecich. Ponad 4% wzrost PKB przewidywany jest m.in. na kontynencie azjatyckim oraz afrykańskim. Słabsze prognozy przedstawiają jednak niektóre kraje rozwinięte (m.in. USA, W. Brytania). Zwiększanie obecności w krajach rozwijających się jest więc pożądanym kierunkiem rozwoju polskich firm i dobrą odpowiedzią na rosnące bariery rozwojowe handlu z UE. Wymaga ono jednak wysiłku w przełamywanie barier wejścia
i dostosowanie portfolio. Poza tym na przeszkodzie ekspansji poza Unię mogą stanąć czynniki geopolityczne (w tym przyszłe decyzje handlowe Trumpa, relacje UE-Chiny).
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.