Trump nakłada cła na cały świat
Dziś będziemy obserwować reakcję rynków na ogłoszony pakiet ceł Donalda Trumpa. Po południu wysłuchamy konferencji prasowej prezesa Glapińskiego po kwietniowym posiedzeniu RPP. Dane makro schodzą na dalszy plan, ale można zwrócić uwagę na odczyty indeksów koniunktury z sektora usług (PMI, ISM).
Wiadomości
- PL-RPP: Na kwietniowym posiedzeniu RPP utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie (stopa referencyjna nadal 5,75%), zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi. Treść komunikatu po kwietniowym posiedzeniu wydaje się nieco bardziej „gołębia” w porównaniu do tych z ostatnich miesięcy. Rada zwróciła uwagę, że inflacja w kolejnych kwartałach może być niższa niż oczekiwano, przy spadającej dynamice płac. Jest to pewien „gołębi” krok przybliżający moment rozpoczęcia cyklu obniżek stóp, który w naszej opinii przypadnie na lipiec. Zakładamy, że do końca 2025 r. RPP obniży stopy łącznie o 100pb (do 4,75%) i o kolejne 125pb w 2026 r. (do 3,50%).
- US-CŁA: Zgodnie z planem, prezydent Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł „równoważnych” (ang. reciprocal tariffs), które mają w zamierzeniu wyrównać pole gry w handlu USA z resztą świata. W ogłoszonym wczoraj systemie minimalna stawka celna dla partnera handlowego to 10% (wejście w życie 5 kwietnia), wyróżnione są natomiast kraje uznane za „największych przestępców” (stawki dla nich wejdą w życie 9 kwietnia). Ich lista obejmuje m.in. UE (20%), Chiny (32%), Japonię (24%) i Tajwan (32%). Nie obejmuje zaś Kanady i Meksyku (tutaj obowiązuje umowa handlowa z 2018 r. i 25% cła towary nią nie objęte) oraz półprzewodników i farmaceutyków (najpewniej zostaną wprowadzone cła sektorowe). Potwierdzono również wprowadzenie ceł sektorowych na samochody. Dodatkowo, wg informacji prasowych cło na towary z Chin dodaje się do stawek obowiązujących od 2019 r. Ogłoszona wczoraj polityka, w zależności od założeń co do losów planowanych jeszcze ceł sektorowych, podniesie efektywną stawkę cła do 25-30%, a więc do najwyższego poziomu od 1909 r. Liczony wprost koszt wprowadzonych dzisiaj ceł dla amerykańskich importerów to zatem ok. 1,7-1,8% amerykańskiego PKB a łączny koszt ceł wprowadzonych w tej kadencji sięga 2,5% PKB. W zupełności więc to wystarczy, by sprowadzić wzrost gospodarczy w USA do zera. Rynki zareagowały na obwieszczenie dużymi spadkami cen akcji.
- PL-ENERGIA: Wolą rządu jest, aby ceny prądu dla gospodarstw domowych po III kwartale były poniżej ceny ustawowej i jeśli będzie taka potrzeba to ceny zostaną zamrożone - poinformowała szefowa MKIŚ Paulina Hennig-Kloska.
- KE-CŁA: Komisja Europejska proponuje objęcie kilkudziesięciu produktów rolnych z Rosji i Białorusi 50-procentową stawką celną - przekazał europoseł i wiceprezes PSL Krzysztof Hetman. Jak dodał, rozporządzenie w tej sprawie ma wejść w życie 1 lipca br.
- US-DANE: Zamówienia w amerykańskim przemyśle w lutym wzrosły o 0,6% m/m. Analitycy szacowali, że zamówienia wzrosną o 0,5%. Miesiąc wcześniej zamówienia wzrosły o 1,8%.
- CN-DANE: Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze usług Chin, wzrósł w marcu do 51,9 pkt. z 51,4 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się 51,5 pkt.
Manna z nieba czy owoce zatrutego drzewa? O nadpłynności w polskim systemie bankowym
Czy historyczna hossa w polskim sektorze bankowym, trwająca już od dwóch lat mimo realnej stagnacji gospodarczej w 2023 r., jest konsekwencją sprzyjających okoliczności makroekonomicznych czy efektywności zarządzających bankami? A może to swoista „manna z nieba”, wyjątkowy splot czynników, dzięki któremu w reżimie wysokich stóp procentowych bankierzy mogą sprzedawać drogie kredyty, mając jednocześnie dostęp do przystępnych źródeł finansowania?
Naszym zdaniem znakomita kondycja polskich banków opiera się o trzy filary:
- Wysokie przychody odsetkowe ze względu na podwyższony koszt pieniądza, będący skutkiem restrykcyjnej polityki NBP
- Niskie koszty odsetkowe spowodowane utrzymującą się nadwyżką płynności
- Pośrednie konsekwencje regulacji (MREL, podatek bankowy), które wymuszają agresywną optymalizację marż depozytowych
Związek zachodzący pomiędzy podwyższonymi stopami procentowymi NBP a wzrostem przychodów z tytułu odsetek od kredytów jest trywialny (w ślad za stopą referencyjną banku centralnego podąża WIBOR i oprocentowanie kredytów komercyjnych); daleki od oczywistego jest jednak mechanizm wpływu nadpłynności na oprocentowanie depozytów. W dzisiejszym tekście pochylamy się nad rolą i źródłami nadwyżki płynności w polskich bankach i poszukujemy odpowiedzi, dlaczego w otoczeniu wysokich stóp procentowych odsetki od depozytów pozostają uporczywie niskie.
Greed is good, ale mimo to marża kredytowa jest wciąż niska
Rekordowe wyniki sektora bankowego notowane w ubiegłych latach faktycznie są wyjątkowe. Wg KNF zyski netto sektora w latach 2023-2024 wyniosły odpowiednio 27,9 mld PLN i 41,9 mld PLN, co odpowiada dynamikom 158,8% r/r i 50,5% r/r. Po stronie przychodowej są one prima facie pochodną restrykcyjnej polityki pieniężnej NBP. Rada Polityki Pieniężnej podnosząc w 2022 r. stopę referencyjną niemal czterokrotnie (z 1,75% do 6,75%) wywindowała przychody odsetkowe banków z 46,6 mld PLN w 2021 r. do 98,3 mld PLN w 2023 r. i rekordowych 107,1 mld PLN w 2024 r. Jednocześnie marża kredytowa, czyli nadwyżka oprocentowania kredytów ponad WIBOR, pozostaje niska – i to zarówno w ujęciu historycznym, jak i międzynarodowym (dla przykładu, w 3Q24 niemieckie banki stosowały narzut 2,07% na EURIBOR, podczas gdy polskie do WIBORu doliczały jedynie 1,70%). Wynika stąd, że rekordowo wysokie przychody polskich banków tytułem odsetek od udzielonych kredytów wynikają w większości z wysokich stóp procentowych NBP, nie zaś – jak można by przypuszczać – z wysokiej marży kredytowej.
Oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych w PLN – dekompozycja
Źródło: NBP, Pekao Analizy
Co to jest nadpłynność i dlaczego obniża bankom koszty odsetkowe?
Wiemy już, że oprocentowanie kredytów podąża w Polsce w ślad za WIBORem i nie jest istotnie zawyżane przez marżę kredytową banków. Jednocześnie mniej więcej trzy lata temu oprocentowanie depozytów odsunęło się od stopy benchmarkowej, co powszechnie uważa się za efekt nadmiaru płynności w krajowym systemie bankowym. Według podręczników makroekonomii, nadpłynność definiuje się jako wartość płynnych rezerw banków komercyjnych utrzymywanych na rachunkach w NBP przekraczającą kwoty wynikające z tzw. rezerwy obowiązkowej. Na nadpłynność można też spojrzeć szerzej: kiedy sektor bankowy jest nadpłynny, to ma do dyspozycji wiele różnorodnych źródeł finansowania na pokrycie akcji kredytowej i pozostałych kategorii aktywów. Dlatego też popularną (choć nieortodoksyjną) miarą nadpłynności jest stosunek wartości kredytów do depozytów (ang. loan-to-deposit ratio, LtD). Czy zatem niskie oprocentowanie depozytów faktycznie wynika z malejącego wskaźnika LtD?
Nadpłynność sektora bankowego – LtD na tle stopy WIBOR i oprocentowania depozytów
Źródło: NBP, Pekao Analizy
Rzut oka na powyższy wykres wystarczy, aby zauważyć, że stosunek kredytów do depozytów maleje w Polsce od piętnastu lat, podczas gdy wyraźny rozjazd oprocentowania depozytów i WIBORu miał miejsce dopiero w okolicach 2022 r. Pamiętajmy jednak, że związek nadpłynności i oprocentowania depozytów nie musi być proporcjonalny ani liniowy. Innymi słowy, prawdopodobnie dopiero po przekroczeniu odpowiednio niskiej granicy przez LtD – przykładowo, 80% - banki mogą sobie pozwolić by mniej aktywnie zabiegać o nowe środki na rachunkach klientów, wiedząc, że nawet nieco słabszy napływ nowych depozytów wciąż pozwoli im spełnić wymogi regulacyjne dotyczące pokrycia aktywów rezerwami.
Patrząc na spadający wskaźnik LtD można by wysnuć – fałszywy! – wniosek, że udział depozytów klienckich w bankowych pasywach uległ w ostatnich latach zmniejszeniu. Nic bardziej mylnego: udział depozytów w sumie bilansowej sektora bankowego jest bardzo stabilny i od lat oscyluje wokół 60%. Oznacza to, że podaż depozytów jest, mówiąc językiem makroekonomii, nieelastyczna. Innymi słowy, napływ depozytów do systemu bankowego wykazuje dynamikę zbliżoną do dynamiki sumy bilansowej (w przeciwnym razie bowiem relatywny udział depozytów w pasywach musiałby maleć), nawet jeśli oprocentowanie rachunków bankowych jest niekorzystne względem stopy benchmarkowej. Wobec tego trudno się dziwić, że w okresie zmniejszonego zapotrzebowania na depozyty banki nie boją się obniżać ich oprocentowania, skoro nie wiąże się to ze zmniejszeniem ich podaży.
Dekompozycja sumy pasywów polskiego sektora bankowego
Źródło: NBP, Pekao Analizy
Bo do tanga trzeba trojga: jak regulacje wpływają na rynek bankowy
Ustaliliśmy już, że czynniki rynkowe stojące za niskim oprocentowaniem depozytów to spadający udział kredytów w aktywach banków i nieelastyczna podaż depozytów, jednym słowem: nadpłynność. Kończąc przyglądać się wpływowi czynników rynkowych na oprocentowanie depozytów, szczególną uwagę warto poświęcić dwóm zagadnieniom regulacyjnym: podatkowi bankowemu i regulacji MREL. Podatek bankowy, jak wiadomo, oblicza się od sumy aktywów pomniejszonej o wartość skarbowych papierów wartościowych (SPW) nabytych przez bank. A ponieważ suma aktywów z definicji musi być równa sumie pasywów, to każdy depozyt (będący przecież dla banku zobowiązaniem) – pod warunkiem, że nie finansuje akurat potrzeb pożyczkowych państwa i nie został przeznaczony na zakup obligacji skarbowej – przynosi bankowi koszt w wysokości rzeczonego podatku bankowego. Wobec słabego popytu na kredyt, utrzymującego się mimo niskich marż kredytowych, bankom nie pozostaje nic innego jak „odrobić” ten koszt obniżając oprocentowanie depozytów. Taki mechanizm tłumaczy, dlaczego od wejścia podatku bankowego w życie w 2016 r. nawet depozyty terminowe już nigdy nie oferowały odsetek wyższych niż WIBOR.
Oprocentowanie depozytów wg tenoru na tle stopy WIBOR
Źródło: NBP, Pekao Analizy
Ostatni wątek regulacyjny, który chcielibyśmy poruszyć, dotyczy tzw. regulacji MREL. Jest to przepis z rodziny regulacji makroostrożnościowych, który zobowiązuje banki do pokrycia pewnego odsetka swoich aktywów emisjami własnego długu (tj. obligacji korporacyjnych) o wysokiej rentowności. Co do zasady, spełnienie wymogów MREL oznacza, że bank musi mieć w bilansie odpowiedni udział wysokiej jakości zobowiązań, co pozwala na lepszą absorpcję potencjalnych szoków gospodarczych. Tym niemniej emisja takiego długu niepotrzebnie zwiększa bankową sumę bilansową, co z jednej strony może zwiększać skłonność banków do finansowania potrzeb pożyczkowych państwa (gdyż popyt na kredyt komercyjny jest niski, a środki pozyskane w ramach MREL muszą przecież sfinansować jakieś aktywa); z drugiej zaś strony oznacza ona dodatkowy koszt, który jest „odrabiany” na marży depozytowej.
Dekompozycja dynamiki sumy pasywów polskiego sektora bankowego
Źródło: NBP, Pekao Analizy
Podsumowując powyższe rozważania: restrykcyjna polityka pieniężna NBP wyniosła przychody odsetkowe banków na rekordowe poziomy, nawet pomimo niskiej marży kredytowej nakładanej na kredytobiorców. Z kolei niskie oprocentowanie depozytów wynika z jednej strony z utrzymującej się w systemie bankowym nadpłynności, zaś z drugiej z nieelastycznej podaży depozytów. Dodatkowo oprocentowanie środków na rachunkach bankowych jest obniżane przez niektóre polityki regulacyjne, takie jak podatek bankowy czy regulacja MREL. Na koniec obie wymienione regulacje stawiają banki w położeniu, w którym zachęty do finansowania potrzeb pożyczkowych państwa są silniejsze niż w przypadku normalnej akcji kredytowej i finansowania potrzeb polskich przedsiębiorców i gospodarstw domowych.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Ogłoszony wczoraj pakiet ceł z USA to duża eskalacja wojen handlowych. Cła są wysokie i zostały nałożone prawie na wszystkich. I nie jest to najpewniej jeszcze koniec historii. Należy się spodziewać po pierwsze dodatkowych ceł sektorowych (m.in. na farmaceutyki) a po drugie odwetu ze strony innych krajów. Jest to zła informacja dla giełd (co więcej, amerykański rząd wydaje się w ogóle nie dbać o reakcję giełd), ale na razie zdążyły zareagować głównie te z Azji (Nikkei: - 3%), ale fali wyprzedaży należy się spodziewać także na parkietach europejskich i amerykańskich (kontrakty futures jasno wskazują na spadki rzędu kilku %). Zyskują natomiast rynki obligacji: rentowności 10-letnich Treasuries spadły w nocy o 15pb. Obligacje krajów europejskich nie zdążyły zareagować, ale również należy się spodziewać spadków rentowności. Dolar natomiast słabnie antycypując bardziej stromą ścieżkę cięć stóp, gorsze wyniki amerykańskiej gospodarki w krótkim okresie oraz mniejszy popyt na amerykańską walutę na skutek deglobalizacji. EUR/USD zaczynał wczoraj od poziomu 1,08 a obecnie zbliża się do 1,1. Przebicie tego poziomu oporu otworzy drogę do wyraźnie wyższych poziomów na głównej parze walutowej (nawet 1,12 w średnim terminie). Ale nie wydarzy się to naszym zdaniem szybko. Scenariusz na dziś to testowanie 1,1.
- POLSKA: Krajową sesję na rynkach zdominowały informacje płynące z RPP. Mimo że stopy procentowe pozostały w Polsce niezmienione, zgodnie z konsensusem oczekiwań, a wydźwięk komunikatu po posiedzeniu okazał się nieco bardziej gołębi względem marcowego, to ci spośród inwestorów, którzy spodziewali się zapowiedzi większego luzowania monetarnego (a może nawet cięcia) musieli się rozczarować. W efekcie wyceniane implicite scenariusze gołębiego zwrotu RPP zostały przenicowane, a złoty skokowo się umocnił, zyskując cztery grosze względem dolara (aprecjacja do 3,84) i ponad 1,5 gr względem euro (poniżej 4,17). Straty grających na złagodzenie polityki pieniężnej RPP zakończyły również trwający od dwóch dni pobyt rentowności 10-latek na poziomie 5,65 (rentowności powróciły na 5,70). Pewnym zaskoczeniem okazał się WIG20, który w kontrze do reakcji rynków FX i FI urósł o 20 pkt, ale dziś na otwarciu stracił już 1,44% i to najpewniej nie koniec spadków.
Kalendarz najważniejszych odczytów makroekonomicznych w bieżącym tygodniu znajduje się tutaj.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.