Demografia nie ciąży na polskim rynku pracy
Wobec pustego kalendarza danych piszemy dziś szerzej o wpływie starzenia się społeczeństwa na podaż pracy w Polsce. Argumentujemy, że wbrew potocznej opinii, napływ pracowników na polski rynek pracy wcale nie spada i nie jest niższy niż odejścia na emeryturę.
Wiadomości
- PL-STOPY: Ireneusz Dąbrowski – jeden z gołębich członków RPP – wyraził pogląd, że obniżki stóp w Polsce nastąpią prawdopodobnie w I połowie 2025 r. Nie podziela on obaw innych członków RPP, że tempo wzrostu wynagrodzeń jest zbyt wysokie by utrzymać inflację w celu.
- US-DANE: W ubiegłym tygodniu zarejestrowano 233 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. To wyraźnie mniej niż tydzień wcześniej (250 tys.) i mniej niż oczekiwał konsensus prognoz (240 tys.). Pozytywna niespodzianka stoi w kontrze z nieoczekiwanym wzrostem stopy bezrobocia w USA (z 4,1 do 4,3%) do jakiego doszło w lipcu wg ostatniego raportu Payrolls. Podważyło to narrację rynków finansowych o zbliżającej się recesji w USA.
- CN-DANE: W lipcu inflacja CPI w Chinach wyniosła 0,5% r/r – nieco więcej niż konsens prognoz: 0,3% r/r. To również najwyższy poziom inflacji w tym kraju od 5 miesięcy. Źródłem zaskoczenia były przede wszystkim ceny żywności, które zakończyły trwającą przez ostatni rok deflację. Wzrosły m.in. ceny wieprzowiny (+20,4% r/r), albo warzyw (3,3% r/r). Obniżyły się natomiast ceny transportu (-5,6% r/r), elektroniki (-2,1% r/r) i czynszów (-0,3% r/r).
Demografia nie ciąży na polskim rynku pracy
Polskie społeczeństwo się szybko starzeje – to powszechnie znany fakt. Dobrą tego ilustracją jest fakt, że w czerwcu w naszym kraju urodziło się tylko 19 tys. osób a zmarło 29 tys. Katastroficzna wizja tłumów emerytów, którym nie ma kto wypracować emerytur niemal sama podsuwa się wyobraźni. Demografia dostarcza również wygodnego wyjaśnienia nietypowych zjawisk na polskim rynku pracy, np. zaskakująco wysokiego tempa wzrostu płac, jakie w tym roku obserwujemy. Albo rekordowo niskiej stopy bezrobocia, mimo ze polska gospodarka nie zdążyła się jeszcze odbudować po kryzysie energetycznym. Problem w tym, że jest to wyjaśnienie równie kuszące co nieprawdziwe.
Jeśli spojrzeć na surowe tabele demograficzne to faktycznie argument o brakach podaży pracy wydaje się zasadny. Do 2012 roku osób wchodzących na rynek pracy, czyli 18-latków nieidących na studia i 24-latków po studiach była wyższa niż liczba osób wchodzących w wiek emerytalny. Od tamtego czasu proporcje się odwróciły i liczba osób w wąsko pojętym wieku produkcyjnym co roku kurczy się o ok. 100 tys. osób. To przybliżona liczba, gdyż nie wszystkie osoby w tym wieku faktycznie są aktywne zawodowo. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że w najbliższych latach demografia będzie dla rynku pracy bardziej sprzyjająca. W dorosłość zaczynają wchodzić teraz osoby z ostatniego wyżu demograficznego, zaś liczba osób osiągających wiek emerytalny na kilka lat spadnie. W efekcie populacja osób w wieku produkcyjnym prawie się ustabilizuje.
Nowe roczniki wchodzące na rynek pracy i schodzące zniego, w tys. osób
* Napływ „młodzieży” obliczono jako 60% liczby 18-latków w danym roczniku i 40% liczby 24 latków (wg proporcji uzyskiwanego wykształcenia) a odpływ „seniorów” jako liczbę osób osiągających wiek emerytalny w danym roku.
Źródło: Analizy Pekao na podstawie tablic demograficznych GUS
Tablice demograficzne dają jednak niepełny obraz podaży pracy. Nie każda osoba w wieku produkcyjnym jest aktywna zawodowo: część jest na rencie, część pobiera naukę, część opiekuje się dziećmi w pełnym wymiarze czasu a część po prostu nie pracuje. Powodów jest wiele. Jeszcze dwie dekady temu Polacy byli dużo mniej aktywną zawodowo nacją niż mieszkańcy innych krajów Europy. Powodem było często zniechęcenie niemożnością znalezienia pracy w regionach, gdzie jej zwyczajnie nie było. Rodziny były też wówczas liczniejsze a sieć żłobków i przedszkoli rzadsza. Więc rodzice i dziadkowie częściej musieli rezygnować z pracy by zająć się dziećmi lub wnukami. To już jednak w dużej mierze przeszłość. Aktywność zawodowa Polaków znacznie się w ostatnich latach zwiększyła. Było to widoczne w praktycznie każdej grupie wieku, ale w największym stopniu dotyczyło osób w wieku już emerytalnym, czyli kobiet po 60. roku życia i mężczyzn po 65-tce. Nie muszą oni opiekować się wnukami (bo jest ich mniej i są w placówkach) a często też mają pracę, która jest lżejsza fizycznie i bardziej satysfakcjonująca.
Zmiana aktywności zawodowej, 2023 vs 2010, w %
Źródło: GUS BAEL
Ostatnim elementem układanki jest napływ migrantów na polski rynek pracy, najczęściej z Ukrainy i Białorusi, ale także krajów kaukaskich i Dalekiego Wschodu. W Polsce jest ich w tej chwili co najmniej 1,2 mln – jeśli liczyć tylko tych, którzy odprowadzają składki na ZUS, ale uwzględniając szarą strefę ich liczba zbliża się zapewne do 2 mln i wciąż rośnie. Jeśli doda się te wszystkie elementy do siebie, czyli (1) zmiany demograficzne, (2) wzrost aktywności zawodowej oraz (3) migracje, to okaże się że podaż pracy w Polsce cały czas rośnie i jeśli dotychczasowe trendy się utrzymają to pozostanie co najmniej stabilna w najbliższej dekadzie.
Zmiana liczby aktywnych zawodowo osób w Polsce, w tys. w skali roku
Źródło: GUS (BAEL, ZUS i prognoza własna
Podsumowując, chociaż polskie społeczeństwo się starzeje, to jak dotąd nie przełożyło się to na spadek podaży pracy, gdyż coraz większy odsetek Polaków jest aktywnych zawodowo a na rynek pracy zasilają cudzoziemcy. Nie oznacza to, że demografia nie stanowi wyzwania dla polskiej gospodarki. Coraz większa liczba emerytów przypadająca na jednego pracownika jest tego dobrym przykładem. Ale nie jest też, że mocna kondycja polskiego rynku pracy w ostatnich latach – przejawiająca się rekordowo niskim bezrobociem (3% wg BAEL) i szybkim tempem wzrostu wynagrodzeń (7-9% w ujęciu realnym) – to tylko efekt uboczny niekorzystnych procesów demograficznych. Duże znaczenie miała dobra koniunktura i rezerwy przedsiębiorstw. A to oznacza, że ani niskie bezrobocie ani szybki wzrost wynagrodzeń nie są dane raz na zawsze, jak sugeruje hipoteza słabej demografii. Przeciwnie – wynagrodzenia już powoli hamują (w ślad za obniżającą się rentownością firm – pisaliśmy tym tu) a i stopa bezrobocia zaskoczyła w lipcu lekko po wyższej stronie. Nie spodziewamy się by te niekorzystne procesy miały znacząco przyspieszyć, gdyż koniunkturę będą podtrzymywać fundusze unijne, ale gdy ich efekt wygaśnie (może w 2027 r.) to problemy na rynku pracy mogą wrócić.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Wczorajszy odczyt tygodniowej liczby nowych bezrobotnych w USA, jak się zdaje, zmniejszył obawy o recesję za oceanem. Rentowność amerykańskiej dziesięciolatki przebiła 4%, tym samym wracając do poziomów z początku miesiąca. Podobny ruch można było zaobserwować na dwuletniej obligacji, co wskazuje, że inwestorzy odchodzą od wyceniania agresywnych cięć stóp przez Fed w najbliższej przyszłości – istotnie rentowność dwulatki nadrobiła 30 pb od poniedziałkowego minimum. Wobec faktu, że spadki rentowności z całego tygodnia zostały już odrobione, spodziewamy się spokojnego piątku i braku wyraźnych zmian rentowności obligacji. Wczoraj na rynku walutowym dolar rósł w siłę, a kurs EURUSD obniżył się chwilowo poniżej 1,089, by na koniec dnia powrócić w okolice 1,092 – dzisiaj najbardziej prawdopodobna kontynuacja trendu bocznego.
- POLSKA: Polska pozostaje pod wpływem ruchów na rynkach bazowych, choć rentowność polskiej dziesięciolatki zaczęła rosnąć jeszcze przed publikacją danych z amerykańskiego rynku pracy. Do końca dnia rentowność wzrosła o 8 punktów bazowych. Przed południem USDPLN pozostawał w trendzie bocznym, ale po pozytywnym zaskoczeniu odczytem liczby bezrobotnych w USA dolar szybko się umocnił o ponad 2 gr. EURPLN testował opór na poziomie 4,325, ale go nie przebił, powracając na koniec dnia w okolice 4,32. Wobec braku istotnych odczytów zaplanowanych na dziś można spodziewać się spokojnej końcówki tygodnia – złoty zapewne pozostanie w trendzie bocznym
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.