Krakowska Kasa Oszczędności, która od połowy XIX wieku miała przy ulicy Szpitalnej w Krakowie swoją siedzibę, zasłynęła, przekazując fundusze na wykup Wawelu od Austriaków. Zanim jednak instytucja ta wprowadziła się do kamienicy wybudowanej w miejscu dawnego dworku, mieszkała tu Cecylia Lichocka – druga żona niesławnego prezydenta miasta, którego władzy pozbawił Tadeusz Kościuszko.
Ulica Szpitalna, przy której stoi gmach, a w nim mieści się siedziba Banku Pekao S.A., widnieje na mapie Krakowa od XIV wieku. Najpierw mieszkali tu kupcy handlujący suknem, ołowiem, miedzią oraz rakami. Później ulica kojarzyła się z handlem książkami ze względu na liczne antykwariaty prowadzone przez żydowskie rodziny Himmelblauów czy Seidenów. Przez wieki krajobraz tego zakątka Krakowa zmieniał się jak w kalejdoskopie. Był tu szpital dla obłąkanych i szpital dla żaków, synagoga, która z czasem stała się cerkwią, i kościół katolicki zbudowany na miejscu zburzonego zboru ariańskiego. Był też dworzec autobusowy, którego nie udało się zabudować miejskim ratuszem. Nieopodal domu słynnego poety Wincentego Pola, w miejscu XV-wiecznego szpitala, wyrósł za to Teatr im. Juliusza Słowackiego, w którym premierę miało „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Nieliczne ślady średniowiecza to – poza kościołem św. Krzyża i Domem pod Krzyżem – rzeźba raka wykuta na fasadzie budynku przy Szpitalnej 7. Stanowi symbol handlarzy skorupiakami, którzy przez kilka wieków kojarzyli się z tym miejscem. Do czasu, aż ponura legenda wyparła to wspomnienie.
Zbrodnia i kara „Pod Rakiem”
Niemalże w tym samym czasie, kiedy Fiodor Dostojewski w Petersburgu kończył pisać „Zbrodnię i karę”, cały Kraków żył zbrodnią, którą na 83-letniej lichwiarce popełnił zadłużony student, równolatek bohatera powieści Dostojewskiego. Jak czytamy w „Kronice Kryminalnej” z 1867 roku, zdesperowany 23-letni Mieczysław Korotowski zabił młotkiem Agnieszkę z Grotów Żychowiczową, szukając w jej pokoju pieniędzy i papierów publicznych, które skąpa staruszka miała odziedziczyć po bracie. Choć wszystkie poszlaki wskazywały na młodego Korotowskiego, który spał za ścianą, ten do końca procesu nie przyznawał się do winy. Mimo braku bezpośredniego dowodu sąd skazał go na 18 lat ciężkiego więzienia i utratę szlachectwa.
Klątwa lichwiarzy
Marianna Liszkowa to pierwsza wymieniana w źródłach właścicielka dworku na Szpitalnej, późniejszej siedziby Kasy Oszczędności. Straciła go w połowie XVIII wieku przez długi. Procesowała się z lichwiarzami, którzy handlowali jej zobowiązaniami, i przez to coraz bardziej się zadłużała. W końcu charakterystyczny barokowy budynek z dwiema kolumnami przy wejściu zlicytowano i wprowadziła się do niego Cecylia Lichocka. Jej mąż, targowiczanin, jak sam wspominał, uniknął stryczka, kiedy do Krakowa wkroczyli kosynierzy. Wykupił się, przekazując na rzecz insurekcji kościuszkowskiej 10 sztuk broni w srebrnej oprawie i 12 dukatów. Choć dwa razy uciekał z miasta za sprawą zaborców, powracał na urząd, który piastował trzykrotnie.
W 1813 roku dworek za gotówkę w złocie kupił węgierski handlarz win Maciej Knotz, późniejszy pierwszy król bractwa kurkowego i właściciel Hotelu Saskiego. Nazwa wzięła się od Sali Saskiej, w której Knotz urządzał bale i koncerty muzycznej elity Europy. Trzykrotnie grał tu Franciszek Liszt, ówczesne bożyszcze kobiet. Jak pisała w tamtym czasie „Gazeta Krakowska”, słuchano go z religijną powagą, a po recitalu słuchaczy ogarnął histeryczny niemal szał zachwytu. Nagle pękła struna fortepianu i z pierwszych rzędów sali rzucił się w kierunku Liszta tłum rozhisteryzowanych kobiet, walczących pomiędzy sobą o zdobycie struny. Sala gościła też innych wielkich: Jana Brahmsa, Ignacego Jana Paderewskiego, Józefa Hofmanna i Artura Rubinsteina. Knotz pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia wspaniałych koncertów i balów, lecz także znaczny majątek, który roztrwonił jego syn, adwokat, który nie miał ręki do interesów. I tak budynek przy ulicy Szpitalnej znów przez długi zmienił właściciela. Zanim w 1850 roku przejęła go gmina Kraków, był w posiadaniu Funduszu Kościelnego.
Kasa Oszczędności – remedium na biedę
Pomysł na powstanie Kasy Oszczędności zrodził się z inicjatywy krakowskiego Arcybractwa Miłosierdzia i Banku Pobożnego – najstarszej w Polsce, katolickiej organizacji dobroczynnej powołanej do życia za sprawą Piotra Skargi. Trzy wieki walki z biedą utwierdziły członków bractwa w przekonaniu, że krakowianie preferowali złudną wiarę w łut szczęścia i woleli trwonić gotówkę, niż ją oszczędzać. Kasa miała stanowić zachętę dla ludności do gromadzenia i pomnażania swoich oszczędności, oferując oprocentowanie. Szczytna inicjatywa jednak po 13 latach zbankrutowała i potrzebowała niemal dekadę, by się odrodzić ostatecznie pod auspicjami miasta Krakowa. Jej działalność opierała się na przyjmowaniu wkładów pieniężnych oraz udzielaniu pożyczek pod zastaw papierów wartościowych. Tym razem interes wypalił. Tak dobrze, że przy ulicy Szpitalnej w 1883 roku wyrosła po dwóch latach budowy okazała siedziba w stylu rezydencjalnej architektury wiedeńskiej. Zaprojektowali ją w tandemie Karol Borkowski i Karol Knaus. Ten ostatni, choć zaczynał jako ślusarz, zasłynął jako budowniczy krakowskiego Kazimierza i twórca przebudowy Krypty Zasłużonych na Skałce. Zaprojektował również kilka sarkofagów ustawionych w tej krypcie: Teofila Lenartowicza, Adama Asnyka, Lucjana Siemieńskiego, Wincentego Pola i Henryka Siemiradzkiego. Chwalono go za wkład w konserwację krakowskich zabytków, w odróżnieniu od Borkowskiego, którego zganiono za nadbudowę kamienicy Bonerowskiej na Rynku Głównym. W trakcie prac zniszczono wiele renesansowych detali budynku, który później przez wiele lat służył za dom młodopolskiemu artyście i kolekcjonerowi Feliksowi Jasieńskiemu.
Projekt siedziby Kasy Oszczędności Miasta Krakowa był wzorowany na reprezentacyjnych budowlach europejskich. Obiektem – z elewacją całą wykutą w przepięknym szydłowieckim wapieniu o barwie zgaszonej pomarańczy – zachwycali się zagraniczni architekci odwiedzający Kraków. Dynamiczna działalność Kasy wymuszała nowe rozwiązania umożliwiające jej sprawne funkcjonowanie. Stała się bowiem ważną instytucją miejską, angażującą się w renowację zabytków, wspierającą budowę Muzeum Narodowego i domów akademickich. Jej też krakowianie zawdzięczają nowy park w Lasku Wolskim.
W 1922 roku na pierwszym piętrze zbudowano skarbiec w kształcie sześcioboku o grubych ścianach z betonu, stali i żelaza. W tym właśnie okresie ukształtował się obecny układ budynku, a wnętrza zyskały modernistyczny wystrój. Renowacji poddano także fasadę gmachu. Kolejne zmiany nadzorowali w latach 1929–1930 architekci Juliusz Kolarzowski i Stanisław Filipkiewicz, autor przebudowy krakowskiego Teatru Bagatela.
Aby zwiększyć pojemność budynku, architekci z fasady gmachu usunęli niektóre dekoracje, upraszczając jej powierzchnię w stylu modernistycznym. Dzięki otwarciu całej kondygnacji strychowej główna sala budynku została znacznie podwyższona. Po przebudowie między parterem a piętrami znalazła się ogromna, centralnie położona klatka schodowa z witrażami, które zaprojektował dla architektów Józef Mehoffer, legenda Krakowa, uosobienie Młodej Polski.
Ślad Mehoffera
Mehoffer był przyjacielem Stanisława Wyspiańskiego i podobnie jak on uczniem Jana Matejki. Miał fotograficzną pamięć, która pozwoliła mu jednocześnie studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim prawo i sztuki piękne. Realizował się w wielu dyscyplinach artystycznych, od rysunku przez grafikę, ilustrację książkową, malarstwo sztalugowe (jego obrazy były brane przez znawców za dzieła Renoira) po monumentalne projekty witraży i ogromne polichromie ścienne. Projektował tkaniny, plakaty, scenografie teatralne i – podobnie jak Wyspiański – wnętrza i meble.
Klatkę schodową budynku przy ulicy Szpitalnej 15 zdobią jego dwa olbrzymie witraże o stylistyce secesyjnej, a przenikające przez nie światło tworzy na ścianach bardzo wysokiego pomieszczenia kolorowe odbicia. Niezwykle precyzyjne wykonanie, obecność szkieł mających kilka przenikających się kolorów to zasługa warsztatu, w którym dzieła powstały.
Był to Krakowski Zakład Witraży S.G. Żeleński, a jego głównym specjalistą był krewny Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Witraże zamontowane w oknach półpięter klatki schodowej przedstawiają alegorie Oszczędności i Dobrobytu, z łacińską sentencją: „Suae quisque fortunae faber” (Każdy kowalem swego losu).
Pod okiem Kolarzowskiego i Filipkiewicza przebudowano i przemalowano stropy, wymieniono parkiety, ceramiczne posadzki, zamontowano nową, piękną stolarkę drzwiową, pojawiły się nowe listwy i nowoczesne tapety. Wojna przerwała działalność Kasy, a w 1949 roku państwowy dekret o reformie bankowej ją zlikwidował. Aktywa krakowskiej Kasy przeszły pod zarząd Narodowego Banku Polskiego, oddział w Krakowie. W latach 60. bank wygospodarował we wnętrzu powierzchnię pod kilka pomieszczeń lekarskich, a po latach przejął je Wojskowy Ośrodek Obliczeniowy. W końcu od połowy lat 90. budynek przy ulicy Szpitalnej 15 stał się siedzibą III oddziału Banku Pekao S.A.
Album
"Zabytkowe kamienice"