Dr Anna Kowalik. Związana z Międzykatedralną Pracownią NOVUM Ochrony i Konserwacji Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej na WKiRDS ASP w Warszawie. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się przede wszystkim na zagadnieniach związanych z konserwacją interdyscyplinarnej sztuki nowoczesnej i współczesnej.
Czy sztuka nowoczesna potrzebuje konserwacji?
Anna Kowalik: Tak, oczywiście. Najmłodszy obiekt, który konserwowałam, miał niecałe 24 godziny. Współcześni artyści korzystają z wszelkich dostępnych materiałów i koncentrują się na przedstawieniu swojego pomysłu, pewnej idei. Dlatego konserwacja staje się kluczowa, aby te nietrwałe i różnorodne materiały przetrwały próbę czasu.
Ze względu na rangę dzieła zostanie ono poddane konserwacji?
Anna Kowalik: Dokładnie tak. Sztuka dawna była swego rodzaju rzemiosłem, gdzie obowiązywał określony kanon malarski. Od średniowiecza pojawiały się traktaty, które opisywały, jak tworzyć farby, malować oraz jakie kolory powinno się nakładać jako pierwsze (na studiach często przywołuje się traktat Cennina Cenniniego).
Dziś rynek sztuki działa zupełnie inaczej. Dzieła sztuki są często sprzedawane za duże pieniądze. Kiedy kolekcjoner kupuje obiekt, a po pewnym czasie obraz się zmienia, pojawia się negatywna opinia o artyście oraz pytanie, czy warto w niego inwestować. Zajmujemy się konserwacją, ale jesteśmy też w pewnym sensie opiekunami artystów, ich partnerami. Twórcy często piszą, że są zadowoleni z osiągniętego efektu artystycznego, choć praca wykonana jest z nietrwałych materiałów. Staram się pomóc, aby dzieło stało się bardziej trwałe. Konserwacja jest więc nie tylko zachowaniem dzieła, ale także wsparciem dla artystów i ich twórczości.
Zawód konserwatora to praca nad dziełami sztuki dawnej, ale także współczesnej i nowoczesnej.
Anna Kowalik: Za każdym razem zastanawiamy się, jak uratować dzieło. Konserwacja to bardzo trudna praca ze względu na szeroki wachlarz problemów, które napotykamy. Współcześni artyści stawiają przed nami trudne wyzwania. Jak zakonserwować żelki? Co zrobić z włosami artysty, które zostały przyklejone do instalacji? Artyści często zapominają, że tworząc wielowarstwowe prace, powinni zmniejszać stężenie spoiwa w farbie, aby obraz się nie rozwarstwiał. Największy problem pojawia się w przypadku materiałów, które nie są standardowymi materiałami malarskimi czy artystycznymi, a są jedynie elementem ideowym dzieła. To wymaga od nas dużej kreatywności i znajomości nowoczesnych technik konserwatorskich.
Czy studia na wydziale konserwacji są bardzo wymagające?
Anna Kowalik: Tak, studia konserwatorskie są bardzo wymagające i trwają sześć lat. Stajemy się w pewnym sensie lekarzami sztuki. W Polsce, pomimo szeregu przedmiotów ścisłych, jak biologia, fizyka, chemia, jesteśmy mocno związani z dziedziną sztuki. Natomiast kiedy studiowałam na uniwersytecie turyńskim w Centro Conservazione e Restauro La Venaria Reale, studia konserwatorskie podlegały wydziałowi fizyki. To pokazuje, jak skomplikowana i niejednoznaczna jest konserwacja.
Badając obiekty, staramy się minimalizować fizyczną ingerencję w dzieło sztuki, podobnie jak w medycynie stosuje się techniki diagnostyczne, które nie wpływają stricte na pacjenta. Przykładem są badania z wykorzystaniem wiązki lasera lub lampy ultrafioletowej, co można zobaczyć w filmie „Okiem liryka”.
Jakiego typu są to badania?
Anna Kowalik: Laser daje bardzo dużo możliwości, ponieważ dzięki niemu możemy dokładnie zbadać pigmenty użyte w dziele sztuki. Analiza pigmentów przy użyciu spektroskopii laserowej pozwala nam określić wiek obrazu oraz autentyczność użytych materiałów. Na przykład biel tytanowa pojawiła się na początku XX wieku. Jeżeli znajdziemy ją na obrazie pochodzącym z wcześniejszego okresu, wiemy, że jest to kopia albo późniejszy retusz.
Laser, ale również inne badania analityczne pozwalają nam także na badanie struktury nawarstwień i całej struktury obrazu. Fałszerze często używali starych podłoży, takich jak deski pochodzące z łodzi handlowych, co może mylnie sugerować, że obraz pochodzi z XII-XIII wieku. W rzeczywistości deska może być z tego okresu, ale warstwa malarska jest XIX-wieczna.
Oprócz analizy pigmentów badamy również, jak starzeją się spoiwa i jak pęka warstwa malarska, co jest ważnym elementem w ocenie autentyczności dzieła. Sposób pękania (krakelura) może wiele powiedzieć o wieku obrazu i technikach użytych przez artystę. Wykorzystujemy także inne zaawansowane techniki analityczne, takie jak spektroskopia w podczerwieni z transformacją Fouriera (Fourier-Transform Infrared Spectroscopy, FTIR) oraz skaningowa mikroskopia elektronowa (Scanning Electron Microscopy, SEM), aby uzyskać szczegółowe informacje na temat składu materiałów i ich struktury.
Czasami do wstępnej analizy wystarczy lampa UV, która może ujawnić wcześniejsze naprawy, retusze i inne zmiany niewidoczne w normalnym świetle. Jest to mniej kosztowne i nieinwazyjne badanie, ponieważ nie ingeruje głęboko w strukturę obrazu, ale pozwala na wykrycie obszarów, które mogą wymagać dokładniejszej analizy za pomocą lasera.
Prowadzi Pani bardzo interesujący kurs „Zadbaj o swoją kolekcję”.
Anna Kowalik: Kolekcjonerzy zmagają się z wieloma problemami, dlatego współpracujemy także z doradcami artystycznymi (art advisorami). Pomagamy i staramy się zaopiekować kolekcją na wielu poziomach.
W ramach kursu „Zadbaj o swoją kolekcję” omawiamy różne aspekty związane z konserwacją i zarządzaniem zbiorami. Ponieważ kolekcjonerzy czasami wypożyczają swoje obrazy, wykonujemy szczegółowe stany zachowania dzieł. Bardzo ważne jest również ubezpieczenie dzieła sztuki. W zależności od kolekcji wszystkie kwestie traktujemy indywidualnie. Dużo zależy od tego, czy to jest sztuka dawna, czy współczesna. Ponadto różne materiały powinny być przechowywane w odpowiednich warunkach, dlatego zwracamy uwagę na wilgotność i temperaturę danego miejsca.
Na kursie uczymy także, jak prawidłowo przechowywać i konserwować dzieła, aby zachować ich wartość i piękno na długie lata. Więcej informacji o kursie można znaleźć na mojej stronie internetowej.
Jeśli ktoś nie jest kolekcjonerem, jak może zadbać o swoje dzieło sztuki w domu?
Anna Kowalik: Jako Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki od wielu lat współpracujemy, konserwujemy i prowadzimy różne badania w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Obecnie odbywa się tam związana z naszym wydziałem wystawa, trwająca od 10 maja do 14 lipca. W tym czasie odbędzie się szereg warsztatów. 6 czerwca będę prowadziła zajęcia związane z opieką nad własną kolekcją, skierowane do osób posiadających małe zbiory.
Warsztaty są idealne dla tych, którzy nie są kolekcjonerami, ale chcą zadbać o swoje dzieła sztuki w domu.
Warsztaty „Konserwacja prewencyjna – jak dbać o prywatne kolekcje sztuki” pomogą uczestnikom lepiej zrozumieć, jak zadbać o swoje artystyczne skarby. Będzie możliwość dowiedzenia się, jak odpowiednio przechowywać i eksponować dzieła sztuki. Omówimy też podstawowe zagadnienia związane z konserwacją. W części praktycznej poćwiczymy prawidłowe zabezpieczanie i przechowywanie dzieła oraz przygotowanie go do bezpiecznego transportu. Zastanowimy się również, w jaki sposób wyeksponować je w domu, aby prezentowały się najlepiej. Podczas warsztatów będzie możliwość skonsultowania się z ekspertem konserwacji dzieł sztuki, co pozwoli uczestnikom uzyskać indywidualne porady dotyczące ich zbiorów.
Film „Okiem liryka” wprowadził element detektywistycznej zagadki. Jak wyglądała praca nad nim?
Anna Kowalik: Była to dla nas wszystkich świetna przygoda. Kiedy jechaliśmy do Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej w Górkach Wielkich, wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z fragmentem obrazu, ale nie posiadaliśmy szczegółowych informacji. Mogliśmy jedynie przypuszczać, że drugi fragment znajduje się w pobliżu. Rzeczywiście, okazało się, że jest to sąsiadujący fragment obrazu.
Bardzo ważne było dla nas zestawienie tych dwóch obrazów i zbadanie krajek, gdzie była warstwa malarska. Analiza tych elementów pozwoliła nam lepiej zrozumieć, jak fragmenty obrazu pasują do siebie i jak mogły zostać oddzielone. Film „Okiem liryka” wprowadził element detektywistycznej zagadki, co sprawiło, że praca nad nim była wyjątkowo ekscytująca i pełna wyzwań.
Jak odnalazła się Pani w nowej roli, jaką miała Pani przy produkcji filmów?
Anna Kowalik: To było niezwykle interesujące doświadczenie i prawdziwa przygoda. Poznałam proces powstawania filmu, co bardzo pomogło mi w badaniach związanych z rekwizytami. Współpracowaliśmy z wybitnymi artystami, takimi jak Adam Myjak i Franciszek Maśluszczak. Choć to nie była moja pierwsza praca przed kamerą, ponieważ brałam już udział w projektach warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, praca przy produkcjach filmowych, które mają służyć pokoleniom, nauczać i ukazywać dzieła sztuki z nowej perspektywy, była wyjątkowo inspirująca.
Każdy taki projekt to okazja do nauki i rozwijania nowych umiejętności, które wzbogacają moją pracę konserwatorską. Dodatkowo możliwość dzielenia się swoją pasją i wiedzą z szerszą publicznością była dla mnie niezwykle satysfakcjonująca.
Czy w planach są nowe projekty związane z obrazem Wojciecha Kossaka?
Anna Kowalik: Można byłoby zrobić inwentaryzację wszystkich fragmentów „Bitwy pod piramidami” w kolekcjach publicznych i prywatnych oraz stworzyć pełną dokumentację obrazów, aby następnie złożyć, wykorzystując dodatkowo zachowane zdjęcia archiwalne, całą panoramę w 3D. Fragmenty były cięte pod kątem kompozycji i nie są tych samych rozmiarów. W przypadku obrazu z kolekcji banku artysta nie ingerował w obraz, natomiast w przypadku Zofii Kossak-Szatkowskiej musiał domalować pewne fragmenty, aby zachować odpowiednią kompozycję. Wiemy także, że największa scena znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu, ale obiekt nie jest w najlepszym stanie zachowania.
Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu powiedział, że Panorama Racławicka jest w pewnym sensie początkiem kina i cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Tym bardziej warto zastanowić się nad realizacją projektu, który zakłada interdyscyplinarne podejście do rekonstrukcji panoramy „Bitwa pod piramidami” Wojciecha Kossaka. Dzięki wykorzystaniu zaawansowanych technologii VR i AI planujemy nie tylko fizyczną konserwację zachowanych fragmentów, ale także ich cyfrową rekonstrukcję. Projekt ten umożliwi zarówno badaczom, jak i szerszej publiczności pełne doświadczenie tego dzieła sztuki.
Realizacja tak zaawansowanego przedsięwzięcia wymaga zastosowania interdyscyplinarnych metod badawczych oraz ścisłej współpracy między specjalistami z różnych dziedzin: historii sztuki, konserwacji i technologii cyfrowych. Dzięki temu możliwe będzie nie tylko zachowanie dziedzictwa kulturowego, ale także promowanie nowoczesnych technologii w sztuce i edukacji.
Dzięki pomocy Banku Pekao S.A. moglibyśmy przekształcić ten pomysł w rzeczywistość. Bank, wspierając takie inicjatywy, nie tylko przyczynia się do ochrony i promocji dziedzictwa narodowego, ale także pokazuje swoje zaangażowanie w rozwój kultury i innowacji. Taki projekt mógłby również zostać zaprezentowany na żywo – odbiorcy, zakładając okulary VR, mogliby poczuć się, jakby byli wewnątrz panoramy. To innowacyjne podejście z pewnością przyciągnęłoby wiele osób i pozwoliło na głębsze zrozumienie i docenienie twórczości Wojciecha Kossaka.
Z Anną Kowalik rozmawiali Agata Stopyra i Jacek Praszałek